wtorek, 20 października 2015

Antybiotyki - błogosławieństwo czy klątwa (I)?

Za miesiąc, w dniu 18.11.2015 r. obchodzimy Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach

To wydarzenie będzie dopiero za miesiąc, ale piszę o tym teraz, ponieważ mamy już jesień i wszędzie na około ludzie zapadają na zaziębienie. A te w większości przypadków niewinne infekcje często są powodem - raczej niepotrzebnie - ku braniu antybiotyków. Z dużą łatwością pacjenci proszą o antybiotyki, a lekarze często z podobną łatwością je przepisują. Niby czemu nie? Przecież po kilku dniach pacjent jest w stanie wracać do pracy lub do szkoły. Nie traci dużo czasu na chorowanie. Więc zarówno on jak i, może nawet bardziej, pracodawca mogą być zadowoleni. Ale - niestety - nic nie jest bardziej omylne ...

Największym problemem, o którym mówi i pisze się najczęściej, jest wzrost rezystencji bakterii na antybiotyki. Strzelamy grubą armatą na muchę, a na niedźwiedź już nie będzie nam starczyło broni. Można to wszystko przeczytać i przeglądać pod wyżej podanym linkiem. W kwintesencji chodzi o to, że im częściej dany szczep bakterii ma do czynienia z antybiotykiem, tym większa jest szansa na to, że bakterie stają się odporne. Jeszcze gorzej jest wtedy, kiedy dajemy antybiotyk szerokiego spektrum, czyli prawie uniwersalny antybiotyk działający na infekcje różnego rodzaju. Jest to drogą najmniejszego oporu i nie traci się czasu na badanie wysiewu. Jednak drugą stroną tej medali jest fakt, że szeroki wachlarz szczepów ma okazję stać się odporny na lek. Istnieje też możliwość, że nie badając dokładnie przyczyną infekcji niepotrzebnie dajemy antybiotyk na wirusa, który z zasady nie reaguje na ten lek. Więc na wirusa nie działa, ale po drodze antybiotyk zajmuje się - znów raczej niepotrzebnie - innymi bakteriami. To wszystko dzieje się dlatego, że chcemy szybko wracać do zdrowia. Tylko efekt może być taki, że z czasem antybiotyk na nic już nie pomoże. Co wtedy? To jest poważny problem.

Innym aspektem jest efekt antybiotyków na nasz organizm, o tym również się słyszy i czyta, choć - moim zdaniem - połowicznie. Przy antybiotykach szybko wychodzi się z choroby, ale to jest tylko pozorne. Organizm po chorobie i na dodatek po antybiotykach jest bardzo osłabiony. Układ trawienny jest uszkodzony, chyba, że brało się osłonę na żołądek i jelita, która jednak w nadmiarze też może mieć swoje skutki uboczne. A co dopiero się dzieje z wątrobą, która po braniu antybiotyków w najlepszym wypadku jest "zmęczona". Ona potrzebuje dużo czasu i energii na rozkładanie toksyn pozostawionych po lekach. Kiedy przychodzi do mnie klient jakiś czas po antybiotykach często odczuwam to m.in. przy receptorze wątroby. To powinno dać do myślenia.

Osłabiony organizm nie ma sprawnego układu odpornościowego, wynikiem tego staje się łatwą ofiarą dla kolejnej infekcji. W rezultacie po krótkim czasie były pacjent znowu zapada na zaziębienie lub inną chorobę. Bierze kolejne antybiotyki, a otóż w ten sposób wpada w spiralę. Choruje się może krótko, ale za to często i, co nie wykluczone, też coraz dłużej. A organizm, zamiast zregenerować się i odbudować odporność, cały czas jest zajęty rozkładaniem toksyn. Czy to jest słusznym rozwiązaniem?

Nasz organizm jest silny i inteligentny. Sam potrafi walczyć z wieloma infekcjami. Więc dajmy mu  na to szansę. Trzeba odpocząć i sięgać w pierwszej kolejności po metody naturalne. Trzeba się zastanawiać też nad tym czy organizm nie złapał infekcje dlatego, że jest bardzo zmęczony po ciężkiej pracy, trudnym okresie itp.. Może organizm wręcz krzyczy o to, żebyśmy na chwilę się zatrzymali, wyłączyli się z życia codziennego, odpoczęli i dużo spali. Biorąc antybiotyki, aby szybko stanąć na nogi odmawiamy organizmowi niezbędnego odpoczynku. Innymi słowa, dalej go niszczymy.To wielka szkoda.

Nie jestem przeciwnikiem antybiotyków. One mogą wyleczyć poważne infekcje i nawet ratować życie. Jestem przeciwnikiem używania antybiotyków na byle co, począwsze od zaziębienia. One mogą przecież na dłuższą metę (może nawet nie aż taką długą) niszczyć gros populacji świata. Już w tej chwili groźna choroba jaką jest gruźlica ma odmiany odporne na wszelkie antybiotyki.

Jak tytuł już sugeruje, będzie więcej rozdziałów na ten temat. Będę pisała jeszcze o różnicach między krajami europejskimi. Chciałabym przy tym wytłumaczyć niektóre rozbieżności na podstawie różnic mentalnościowych i kulturowych.